Speedway Info

Żużel Info [Wyniki,Realiacje,Tabele]

 

Krystian Pieszczek prezentuje dobrą formę na trenigach i sparingach czy to oznacza że 

poprwił formę jak obiecał ?!

Popularny Krycha prezentuje się naprawdę znakomicię podczas trenigu puktowanego z Unią Tarnów  tak Krystian Pieszczek - (2*,3,2,3) 10+1 puktował i był jednim z liderów swojej drużyny

Jonsson chce być w 5 najlepszych !

Andreas Jonsson w poprzednim roku spisywał się poniżej oczekiwań zarówno w rozgrywkach PGE Ekstraligi, jak i w cyklu Grand Prix. Przed nachodzącym sezonem Szwed stawia sobie wysokie cele.

 

Jonsson w klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix 2015 zajął 10. pozycję. Dzięki udanemu finiszowi Szwed pokazał, że stać go na walkę o najwyższe cele, co docenili organizatorzy zmagań o medale Indywidualnych Mistrzostw Świata i nagrodzili Jonssona stałą dziką kartą na starty w nadchodzącym sezonie.Reprezentant Szwecji nie ukrywa, że chce wrócić do ścisłej światowej czołówki. Do tej pory jego największym sukcesem w elicie jest srebrny medal IMŚ, który wywalczył w 2011 roku. - Podobnie jak większość zawodników, myślę, że miejsce na podium będzie dobrym wynikiem. Małe rzeczy czynią różnice pomiędzy drugim czy trzecim miejscem i pierwszym. Miejsce na podium to jest to, czego oczekuję, zwłaszcza po sezonie 2011, kiedy zdobyłem srebrny medal IMŚ - stwierdził Jonsson w rozmowie z oficjalnym serwisem Grand Prix.Przed nadchodzącym sezonem Jonsson postawił sobie wysokie cele. Już wcześniej zapowiadał, że w cyklu Grand Prix nie chce być tylko statystą. Jego ambicją jest walka o medale. - Nie potrafiłem się utrzymać dłużej na wysokim poziomie, ale chcę wrócić do czołówki. Wiem, że nie mogę być cały czas na szczycie, ale moim celem jest być regularnie w najlepszej piątce. Sama jazda nie jest problemem, jednak wszystko musi być odpowiednio poukładane. Ważne jest czytanie toru i ścieżek na nim, znalezienie ustawień w motocyklach. Potrzebuję też dobrych motocykli i silników - powiedział "AJ".Szwed w trakcie zimowej przerwy skupia się nie tylko na przygotowaniach kondycyjnych, ale również pracuje nad odpowiednim przygotowaniem motocykli. W tym temacie jest jednak bardzo tajemniczy. - To są rzeczy, które muszą być na wyższym poziomie. Ciężko nad tym pracujemy i mam nadzieję, że to przyniesie efekt. Nie mogę teraz zbyt wiele powiedzieć na ten temat, ale dokonałem kilku zmian, które widoczne będą od początku sezonu - powiedział Jonsson, który w tym sezonie w rozgrywkach PGE Ekstraligi startować będzie w barwach ROW Rybnik.

Szczepaniak we Wrocławiu !

Mateusz Szczepaniak, podobnie jak Sebastian Ułamek, miał podpisać kontrakt warszawski z Betardem Spartą Wrocław. Obaj zawodnicy wykorzystają okres przedsezonowy, by przekonać do siebie nowych pracodawców.

Po tym, jak z powodu problemów finansowych Ostrovia nie złożyła wniosku o licencję na kolejny sezon, jej dotychczasowi zawodnicy zmuszeni byli poszukiwać nowych klubów. Jednym z nich był Szczepaniak.Zawodnik ten już w poprzednim tygodniu potwierdził, że doszedł do porozumienia w sprawie kontraktu. - Znalazłem pracodawcę, ale póki nie będzie to ogłoszone, nie chcę się na ten temat wypowiadać - mówił nam Szczepaniak. Jak wynika z najnowszych doniesień, zawodnik podpisał umowę warszawską z Spartą Wrocław. Wszystko wskazuje na to, że będzie przygotowywać się z tą drużyną do nowego sezonu.Jak informowaliśmy w minioną sobotę, na podobny ruch zdecydował się także Ułamek. Żużlowiec ten nie mógł znaleźć nowego pracodawcy po tym, jak nie porozumiał się z  Rybnikiem.Mateusz Szczepaniak mógł zaliczyć poprzedni sezon Nice PLŻ do całkiem udanych. Zakończył go ze średnią biegopunktową 1,781.

 

Gapiński w Stali Gorzów

W ostatni dzień okienka transferowego, po zamieszaniu jakie miało miejsce w Rybniku, Tomasz Gapiński ponownie związał się kontraktem ze Stalą Gorzów. Kontrakt zakłada jednak, by zawodnik zarówno mógł być brany od uwagę do składu, jak i wypożyczony.

Tomasz, podpisałeś w Stali Gorzów kontrakt - jak on wygląda i jakie wiążesz z nim nadzieje?

Tomasz Gapiński: Podpisałem w Stali kontrakt, jednak wszystko zależy od mojej dyspozycji. Odjadę ze Stalą sparingi, będę rywalizował w Memoriale Edwarda Jancarza i wtedy określimy moje położenie - czy będę na takim poziomie, by zostać w Stali i być jej wartościowym zawodnikiem, czy zostanę wypożyczony.

 

Zgardziński zostaje w Falubazie

Falubaz doszedł do porozumienia z Aleksem Zgardzińskim. Zawodnik ten podpisał kontrakt i będzie reprezentować barwy zielonogórzan w nadchodzącym sezonie.

 

Przyszłość Aleksa Zgardzińskiego długo stała pod znakiem zapytania. Młodzieżowiec nie porozumiał się kilka tygodni temu z Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra i rozważał oferty ze strony innych klubów. Przeszkodą w jego przypadku okazała się jednak kwota za ekwiwalent.W ostatnich dniach Zgardziński wrócił do rozmów z Falubazem. - Negocjowaliśmy w miniony weekend i zawarliśmy ostatecznie porozumienie. Alex podpisał kontakt, który będzie obowiązywać w sezonie 2016 - potwierdził rzecznik klubu, Marcin Grygier.W sezonie 2015 Zgardziński wystąpił w 14 spotkaniach Falubazu. Zdobył w nich 26 punktów i 4 bonusy, co dało mu średnią biegową wysokości 0,750. Będzie on walczyć o skład zielonogórzan z Sebastianem Niedźwiedziem. - Alex to nasz wychowanek i oczywiście cieszymy się, że zostaje z nami na kolejny sezon. Z formacji młodzieżowej, jaką udało nam się zbudować jesteśmy zadowoleni - podsumował Grygier.

Pedersen potrzebował odpoczynku 

Nicki Pedersen pod koniec grudnia rozpoczął przygotowania do kolejnego sezonu. Trzykrotny mistrz świata nie ukrywa, że był mu potrzebny dłuższy urlop. - Teraz czuję, że mam energię do tego, by ciężko trenować - przyznał Duńczyk.

 

Nicki Pedersen w minionym sezonie świętował wiele sukcesów. Duńczyk po raz pierwszy w karierze zdobył złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski. "Power" wywalczył również srebrny medal Indywidualnych Mistrzostw Europy, a także brązowy krążek w Indywidualnych Mistrzostwach Świata. Po wyczerpującym sezonie Pedersen udał się na urlop, a wolny czas spędzał między innymi na Dominikanie i w Dubaju.- Bardzo ważne było dla mnie to, by bezpiecznie skończyć miniony sezon i odpocząć. Potrzebowałem pełnego odpoczynku, bez żadnych treningów. Robiłem podstawowe ćwiczenia, ale nie chciałem rozpoczynać przygotowań do nowego przed końcem grudnia. Teraz czuję, że mam siłę i energię do tego, by ciężko trenować i być w formie od początku sezonu. Wierzę, że w tym roku będę jeszcze lepiej przygotowany niż wcześniej - powiedział Pedersen w rozmowie z oficjalną stroną cyklu Grand Prix.Pierwszy trening Duńczyk odbył właśnie w Dubaju pod koniec grudnia. Tam trenował ze startującą w bikini fitness Helene Huttmann. - Na dwa dni przed końcem roku zdecydowałem się rozpocząć ciężkie treningi. To było spontaniczne. Chciałem to zrobić w ciepłych warunkach i tak wyszło, że był to Dubaj. Nie trenowaliśmy razem z Helene Huttmann, po prostu chodziliśmy do jednej siłowni. Porozmawialiśmy o różnych kwestiach. Mamy podobne ambicje i to było całkiem fajne - przyznał Pedersen.W poprzednich latach Duńczyk zapowiadał walkę o czwarty w karierze tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Na nadchodzący sezon Pedersen cel ma taki sam, ale już inaczej podchodzi do jazdy na żużlu. - Doceniam moje życie. Cieszę się z tego, że jestem żużlowcem. To moja pasja, ale jednocześnie praca, za którą zarabiam pieniądze. Szanuję to i staram się dawać z siebie wszystko, ale także cieszę się życiem najlepiej jak to możliwe - stwierdził Pedersen.

Gapiński z kontraktem warszawskim w Rybniku

To jedynie rozwiązanie tymczasowe. Tomasz Gapiński nosił się nawet z zamiarem zakończenia kariery. Ostatecznie zdecydował się podpisać kontrakt warszawski.

 

- Na prośbę klubu nie chcę mówić o tym, gdzie podpisałem kontrakt warszawski. To jednak ma drugorzędne znaczenie. Ważne jest to, czy znajdę klub przed sezonem 2016 - powiedział Tomasz Gapiński.Przypomnijmy, że jeszcze kilka dni temu wychowanek Polonii Piła nosił się nawet z zamiarem zakończenia kariery. Wszystko w związku z wydarzeniami, jakie miały miejsce w Rybniku. Gapiński był przekonany, że znajdzie się w składzie ROWu Rybnik. Prezes Krzysztof Mrozekostatecznie zdecydował się jednak postawić na Rune Holtę.Krótko po pojawieniu się informacji o kontraktach w Rybniku, swoją pomoc zadeklarowaływładze Polonii Piła. Być może to właśnie z tym klubem były zawodnik Stali Gorzów podpisał kontrakt warszawski.Tomasz Gapiński zakończył poprzedni sezon ze średnią bieg. 1,182, co dało mu 46. miejsce wśród najskuteczniejszych zawodników PGE Ekstraligi.

Falubaz Pieszczek obiecuje poprawę.

Krystian Pieszczek jest przekonany, że w nadchodzącym sezonie pokaże się z dużo lepszej strony. - Myślę, że Falubaz może liczyć na moją dobrą postawę. Zrobię co w mojej mocy, by forma była ustabilizowana - zadeklarował.

 

Wychowanek gdańskiego Wybrzeża ma przed sobą drugi rok jazdy w barwach Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra. W sezonie 2015 przeplatał dobre występy tymi słabszymi. W czternastu meczach uzyskał średnią biegopunktową 1,183, wypadając bladziej, niż rok wcześniej, gdy ścigał się jeszcze w macierzystym zespole (1,352).- Wciąż jestem młodym zawodnikiem i przejście do innego klubu było dla mnie wyzwaniem. Wiem, że nie wszystko ułożyło się idealnie i można było mieć do mnie zastrzeżenia. Brakowało mi ustabilizowania formy, ale nie mam wątpliwości, że nadchodzący sezon będzie dużo lepszy. Najważniejsze, by udało mi się osiągnąć równowagę. Wtedy o wyniki będę mógł być spokojny - zaznaczył w rozmowie z WP SportoweFakty.Nadchodzący sezon jest dla Pieszczka tym ważniejszy, że po raz ostatni będzie ścigać się w gronie juniorów. Jak sam deklaruje, chce ogrywać możliwie największą rolę w zielonogórskim zespole. - Chcę być liderem formacji młodzieżowej, ale też pomagać swoją jazdą seniorom. Ciężko pracuję, przygotowując się do sezonu i myślę, że Falubaz może liczyć na moją dobrą postawę. Jeśli chodzi o moją bazę sprzętową, to z roku na rok wygląda ona coraz lepiej. Zbieram poza tym nowe doświadczenia i cały czas się uczę. W tym sezonie wszytko będzie dopięte jeszcze lepiej niż do tej pory - dodał.Wyniki formacji młodzieżowej będą tym istotniejsze, że Falubaz zamierza wrócić do walki o medale. U boku Pieszczka w roli drugiego juniora startować ma Sebastian Niedźwiedź. - Mamy ciekawy skład, ale inne zespoły też się wzmocniły. Będziemy chcieli wrócić do czołówki i jechać w play-offach, ale nie uważam, byśmy byli faworytami rozgrywek - podsumował.

Nowy zawodnik Stali Rzeszów !

Kolejnego żużlowca zakontraktowali działacze Stali Rzeszów. Umową z klubem z Podkarpacia związał się pochodzący z Argentyny Nicolas Covatti.

 

26-latek aktualnie walczy o mistrzostwo swojego kraju. Jego rywalami są m.in. byli zawodnicy rzeszowskiej drużyny - Dawid Stachyra i Paweł Miesiąc.Nicolas Covatti posiada także włoskie obywatelstwo i to państwo reprezentuje na arenie międzynarodowej. W dwóch ostatnich latach był uczestnikiem Grand Prix Challenge, a w 2014 roku był o krok od awansu do elitarnego cyklu mistrzostw świata.W polskiej lidze żużlowiec zadebiutował w 2012 roku w barwach KSM Krosno. W dwóch wyścigach wywalczył punkt. W poprzednim sezonie także był zawodnikiem Wilków, ale nie miał okazji do zaprezentowania swoich umiejętności.To już kolejny zawodnik w kadrze zespołu prowadzonego przez trenera Janusz Ślączka. Wcześniej umowy z tym klubem podpisali Nicklas PorsingNorbert MagosiDawid Lampart,Maciej KuciapaKarol BaranJozsef Tabaka i Scott Nicholls oraz juniorzy Grzegorz Bassara,Mateusz Rząsa i Patryk Wojdyło.

 

Dudek z nadzieją na SGP 

Patryk Dudek chciałby rozpocząć sezon od wysokiego C, tak by nie przepadły mu żadne eliminacje. Zielonogórzanin myśli o awansie do SEC, a także chce powalczyć o SGP. Na dzikie karty nie liczy, bo w przeszłości był pomijany przy ich rozdzielaniu.

 

WP SportoweFakty: Z wiadomych przyczyn wypadłeś na pewien czas z kadry, ale teraz pewnie chcesz do niej wrócić z przytupem, tym bardziej, że poczułeś smak największych sukcesów z reprezentacją Polski?

Patryk Dudek : Rzeczywiście, w debiucie w DPŚ zdobyłem złoto. Jestem z tego bardzo zadowolony, tym bardziej, że wówczas nie obyło się też bez kontrowersji. Wiadomo, że chciałbym wrócić do ścisłej kadry na DPŚ. Wszystko zależy od formy w konkretnym miesiącu, w którym rozgrywany jest Puchar Świata. Równie dobrze może w tych zawodach pojechać ktoś, kogo nie ma teraz w kadrze na zgrupowaniu, ale w odpowiednim czasie będzie prezentował wysoką formę.

Swiderski trzeba zacząć inwestować w sprzęt 

 

Nowym zawodnikiem Unii Tarnów w sezonie 2016 będzie Piotr Świderski. - Bez inwestycji w sprzęt nie da się robić punktów w Ekstralidze - mówi zawodnik.

 

Piotr Świderski będzie startował w Unii Tarnów ponownie, bo w 2009 roku także był zawodnikiem Jaskółek. 33-latek wraca do klubu, który wraz z kolegami wprowadził do najwyższej klasy rozgrywkowej. - Ten rok to czas powrotów. Lakeside kiedyś było, Tarnów też był w przeszłości - mówi sam zainteresowany, który niedawno podpisał umowę na starty w Elite League właśnie z The Lakeside Hammers ."Świder" solidnie ćwiczy przed startem rozgrywek. - Przygotowuję się według sprawdzonego systemu. Trochę sali, ale mniej terenu, bo on nie służył mi zbyt mocno. Nie ma tu jakichś szczególnych udziwnień. Przygotowuję się sam, nie mam trenera - oznajmia.

 

Wychowanek klubu z Wrocławia w poprzednim roku narzekał na problemy sprzętowe. Teraz ma być inaczej. - Bez inwestycji w sprzęt nie da się robić punktów w Ekstralidze. Czy ruchy sprzętowe są dobre okazuje się zawsze w sezonie, czy nawet po sparingach, bo wtedy już dużo widać. Najlepiej, jeśli wszystko chodzi od razu, bo wiadomo, że sprzęt jest trafiony. Wtedy wystarczy przypilnować serwisu i muzyka gra. Jeżeli nie jest trafiony, to czasami udaje się coś poprawić, ale często są to pieniądze wyrzucone w błoto. Budżet zawodnika takiego jak ja jest skromny. W porównaniu z innymi zawodnikami z Ekstraligi, jest mało dróg wyjścia z takiej sytuacji - twierdzi Świderski.

 

- Budżet zawodnika takiego jak ja jest skromny - mówi Świderski - Budżet zawodnika takiego jak ja jest skromny - mówi Świderski 

Unia Tarnów rozpocznie sezon od wyjazdowego starcia z MRGARDEN GKM-em Grudziądz. Czy dla Jaskółek to dobry przeciwnik na inaugurację PGE Ekstraligi?

 - Nie ma łatwych rywali i wyścigów. Każdy z każdym musi się spotkać. Jedni mówią, że lepiej zaczynać u siebie, a inni, że z mocnym rywalem. To są tylko dywagacje. Trzeba się odpowiednio przygotować do każdego meczu - kończy zawodnik.

 

Stal Gorzów wyzwaniem dla Przemka Pawlickiego 

Zmiana barw niektórym zawodnikom wychodziła na dobre. Przemysław Pawlicki wierzy, że przenosimy do Gorzowa będą nowym impulsem. Bracia Pawliccy są rozdzieleni zarówno w Polsce jak i Szwecji, ale team pozostaje razem. Musi tylko zmienić logistykę.

 

Przemysław Pawlicki po czterech sezonach spędzonych w Lesznie, zmienia barwy klubowe i wraca do Stali Gorzów, w której jeździł już w 2010 roku. - Przenosimy do Gorzowa traktuję jako wyzwanie. Mówi się, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. I pewnie tak jest, aczkolwiek ja bardzo miło wspominam sezon 2010, który spędziłem w Gorzowie. Ten klub bardzo dobrze mi służył. Mam nadzieję, że w tym roku będzie podobnie. Dam z siebie wszystko i wierzę, że zmiana barw klubowych wyjdzie mi na dobre - powiedział Przemysław Pawlicki.Przebudowana nieco drużyna Stali Gorzów będzie chciała zdecydowanie poprawić wynik z poprzedniego sezonu. Przemysław Pawlicki zaznacza, że do sukcesu potrzebna jest przede wszystkim równa jazda wszystkich zawodników. - W zeszłym sezonie Stal Gorzów, która broniła tytułu, miała problem, bo pogubiło się kilku jej zawodników. Jeśli jeden zawodnik jedzie słabiej, można go zastąpić. Kiedy jest więcej luk w składzie, zdarza się taki sezon, jak ostatnio Stali Gorzów. W sporcie żużlowym trudno cokolwiek przewidzieć. Zdarzają się w nim różne niespodzianki. W poprzednim sezonie nikt nie stawiał na Spartę Wrocław, a to właśnie ten klub pojechał w finale. Nie ma co przed sezonem kalkulować, kto jak pojedzie. Trzeba się skupić na swojej robocie, i czerpać radość z jazdy na żużlu. Jak będzie atmosfera, pojawią się sukcesu - dodał nasz rozmówca.Przed teamem Pawlickich w sezonie 2016 spore wyzwanie. Piotr i Przemysław będą jeździli nie tylko w różnych klubach w Polsce, ale i Szwecji. - Rzeczywiście to dla nas trochę nowa sytuacja, ale tak naprawdę zmiany są tylko w kwestii logistyki. Trzeba to wszystko sensownie zaplanować. Warsztat mamy nadal ten sam, team zostaje bez zmian. Tyle tylko, że będziemy zdobywać punkty dla różnych klubów - zakończył starszy z braci.

Nowym zawodnikiem Sparty Wrocław Ułamek

Sebastian Ułamek potwierdza w rozmowie z naszym portalem, że podpisał kontrakt warszawski z Betardem Spartą Wrocław. Zawodnik ten startował w poprzednim sezonie w ROW-ie Rybnik.

- Cieszę się, że szybko załatwiliśmy temat we Wrocławiu. Będę mógł z tą drużyną przygotowywać się do rozgrywek i odjechać pierwsze sparingi w sezonie. Podpisałem tzw. kontrakt warszawski, ale dla mnie to jest to kontrakt wrocławski - powiedział Sebastian Ułamek.Wychowanek Włókniarza ma już podpisany kontrakt w Danii, a jest bliski podpisania umowy w Anglii. - Finalizujemy kontrakt na starty w Elite League i to da mi większą liczbę startów przed rozpoczęciem sezonu ligowego w Polsce. Cały czas czuję się na siłach i mam ambicje, żeby wygrywać z najlepszymi. Mam nadzieję, że pierwsze sparingi i starty w Anglii pozwolą na podpisanie kontraktu w Polsce. Wiem, że stać mnie jeszcze na dobry wynik - dodał.Sebastian Ułamek był w ubiegłym roku liderem rybnickiego zespołu. W rozgrywkach Nice Polskiej Ligi Żużlowej uzyskał średnią biegową 2,257.

Hampel wierzy w udany powrót 

Wciąż utyka, ale to wcale nie musi mu przeszkadzać w dobrej jeździe na żużlu. Jarosław Hampel jest optymistą w kwestii swojego powrotu na tor. Planów żadnych nie robi, ale chce nawiązać do poziomu, który prezentował przed kontuzją.

 

Z powrotami na tor po ciężkich kontuzjach różnie bywało. Jedni wracali do formy sprzed urazu, a innym już nigdy nie udawało się osiągać wcześniejszego pułapu. - Myślę pozytywnie i jestem optymistą. Przyznaję, że sam do końca nie wiem, jak to będzie, ale przecież to nie pierwsza kontuzja w mojej karierze. Miałem już do czynienia z urazami, może trochę krótszymi niż ten, ale także dość ciężkimi. Powroty na tor były zazwyczaj mało bolesne. Wierzę, że teraz będzie tak samo - tłumaczy Jarosław Hampel.Wcześniej groźnej kontuzji "Mały" nabawił się w Grand Prix w 2012 roku. W tym samym sezonie wrócił jeszcze na tor, ale nie prezentował się zbyt dobrze. Za to kolejny sezon miał kapitalny. - Historia pokazuje, że można wrócić do wysokiego poziomu po kontuzji i to mnie nastawia pozytywnie. Zdaję sobie sprawę, jak niełatwo będzie wrócić do dobrego poziomu. Czeka mnie dużo pracy. Tak naprawdę nie pozostaje mi nic innego jak pozytywnie patrzeć w przyszłość i wierzyć, że uda się wrócić do dobrej dyspozycji, że po kontuzji nie będzie śladu i będę mógł się ścigać na wysokim poziomie - wierzy Hampel.Trzykrotny medalista IMŚ na sezon 2016 nie planuje jakiegoś konkretnego wyniku. - Najważniejsze to wrócić do formy sprzed kontuzji. Nie zakładam sobie jakiegoś konkretnego celu i nie będę opowiadał, że chciałbym zająć takie czy inne miejsce. Chodzi mi przede wszystkim o to, by startować ponownie na dobrym poziomie, na takim, jakim kończyłem starty w Grand Prix - dodaje nasz rozmówca.

Nowy zawodnik KSM Krosno Mirek Jabłoński 

- Wybrałem klub stabilny finansowo. To wybór przemyślany - stwierdził w środę Mirosław Jabłoński. Wychowanek gnieźnieńskiego Startu w nadchodzącym sezonie będzie zdobywał punkty dla KSM Krosno.

W poprzednim sezonie był on zawodnikiem Stali Rzeszów, jednak w barwach rzeszowskiego klubu wystąpił tylko w siedmiu spotkaniach. Teraz ma być czołowym zawodnikiem krośnieńskiego zespołu.W swojej karierze reprezentował ponadto drużyny z Częstochowy, Gdańska i Gniezna. Podczas swojego ostatniego roku startów w I lidze był czołowym zawodnikiem Startu, co zaowocowało transferem do Włókniarza.To czwarty polski senior w kadrze Wilków. Wcześniej kontrakty z klubem podpisali Tomasz ChrzanowskiPatryk MalitowskiMarcin Rempała. Ponadto zawodnikami KSM będą Tobias BuschClaus VissingThomas JoergensenZiga KovacićTomas SuchanekMartin Malek iSiergiej Łogaczow oraz junior Damian Dąbrowski.

Drabik o torze w Poznaniu 

Betard Sparta Wrocław będzie startować w Poznaniu, na torze, który może stanowić zagadkę dla rywali?

 

- Na razie to on dla mnie stanowi zagadkę, bo powiem szczerze, że jeszcze nigdy nie byłem na tym stadionie i nie widziałem tego toru na żywo. Obejrzałem tylko kilka fotek tego obiektu w internecie. Wiadomo, że dla wszystkich będzie to swego rodzaju niespodzianka. Wydaje mi się, że trochę poprawimy ten tor po swojemu i będzie to nasz atut. Na pewno będziemy tam trenować dużo przed sezonem. Postaramy się, aby ten tor był jak najtrudniejszy do spasowania się dla przeciwników.

Mroczka w KS Toruń

Artur Mroczka podpisał kontrakt z KS Toruń. Szanse na to, że wychowanka GTŻ Grudziądz zobaczymy w barwach czwartego klubu Ekstraligi z minionego sezonu, są niewielkie.

 

Koniec okresu transferowego to czas, w którym podpisywane są tak zwane kontrakty warszawskie. To umowa zawarta po to, aby jeszcze przed startem rozgrywek zawodnicy, którzy nie znaleźli uznania w oczach żadnego klubu lub mieli propozycje, ale uznali je za mało atrakcyjne, mogli zostać wypożyczeni. Brak takiego ruchu spowodowałby, że byliby dla innych klubów dostępni najwcześniej w drugim okienku transferowym, które przypadnie na okres od 15 do 31 maja.Jednym z zawodników, którzy długo negocjowali warunki kontraktu ze swoim dotychczasowym klubem, ale ostatecznie nie doszli do porozumienia jest Artur Mroczka. Prezes Unii Tarnów w rozmowie z naszym serwisem podkreślał, że zawodnik żądał zbyt dużej podwyżki. Mroczka uzyskał w minionym sezonie średnią biegową 1,447, co dało mu 34. miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników PGE Ekstraligi. Był żużlowcem, któremu zgodnie z przepisami przysługiwała największa podwyżka kontraktu. Był jednak jeden szczegół. Spośród seniorów Unii miał najniższą średnią. Właśnie dlatego zdecydowano się na zakontraktowanie Piotra Świderskiego.

Szanse na start Mroczki w barwach KS Toruń są minimalne. Najbardziej prawdopodobny scenariusz to wypożyczenie zawodnika do innego klubu.

3 Kontrakty w Falubazie ZG

W ostatnich dniach okienka transferowego Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra parafował trzy nowe kontrakty. Roczne umowy z klubem podpisali Adam Strzelec, Adam Chwiałkowski oraz Tomasz Dutka.

Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra parafował kontrakt warszawski z Adamem Strzelcem na prośbę zawodnika, który w sezonie 2016 będzie startował już jako senior i do tej pory nie znalazł nowego klubu.Natomiast Adam Chwiałkowski oraz Tomasz Dutka w zeszłym sezonie zdali egzamin na licencję "Ż". Zielonogórski klub chciał wesprzeć ich w dalszej realizacji swojej pasji, stąd decyzja o podpisaniu kontraktów.

Holder był zbyt leniwy w tym sezonie Czy wróci na szczyt ?!

Po pierwszym od kilku lat sezonie bez poważnej kontuzji Chris Holder nabrał wiatru w żagle. Australijczyk chciałby wrócić na szczyt w Grand Prix.

Jesienią myślał o końcu kariery, teraz jego celem stało się drugie w karierze mistrzostwo świata. Holder podkreśla, że nową motywacją dla niego stał się Darcy Ward, który po tragicznym wypadku nie poddał się i walczy o powrót do sprawności. - Darcy powtarza mi, że mogą osiągnąć to, o czym marzę. Myślę, że w ostatnim czasie zrobiłem się zbyt leniwy i za mało czasu poświęcałem żużlowi. Gdy masz kontuzję, pojawia się wiele wolnego czasu. Wtedy trzeba pracować jeszcze ciężej, aby wrócić do miejsca, w którym byłeś wcześniej - opowiada Holder serwisowi Grand Prix speedwaygp.com. 

Lampart zostaje w Rzeszowie

Dawid Lampart drugi sezon z rzędu będzie reprezentował barwy Stali Rzeszów. W piątek wychowanek klubu znad Wisłoka przedłużył kontrakt z macierzystym zespołem.

W minionym sezonie 25-latek był podstawowym jeźdźcem drużyny prowadzonej przez Janusz Ślączka. Wystąpił w czternastu spotkaniach Stali i osiągnął średnią biegową 1,433.Lampart to piąty senior, który podpisał kontrakt z rzeszowskim zespołem. Wcześniej umowy ze Stalą parafowali Maciej KuciapaKarol BaranJozsef Tabaka i Scott Nicholls. W drużynie znad Wisłoka startować będą także juniorzy Grzegorz BassaraMateusz Rząsa i Patryk Wojdyło.

Kevin Woelbert Nowym zawodnkiem GKM 

Pod koniec okresu transferowego nowego zawodnika zakontraktował MRGARDEN GKM Grudziądz. Do kadry zespołu z PGE Ekstraligi dołączył Kevin Woelbert.

Z Niemcem podpisano tzw. kontrakt "warszawski". Jeśli żużlowiec znajdzie klub zainteresowany jego usługami, to zostanie do niego z GKM wypożyczony.W zeszłym sezonie niespełna 27-letni żużlowiec był związany z KSM Krosno, gdzie jednak nie wystąpił w żadnym meczu ligowym.

 

Norbert Magosi nowym zawodnikie Rzeszowskiej Stali

Kontraktem z rzeszowską Stalą związał się Norbert Magosi. Jest to drugi Węgier, który w przyszłym sezonie będzie startował w ekipie Żurawi.

 

Przypomnijmy, że wcześniej umowę ze Stalą Rzeszów parafował Jozsef TabakaNorbert Magosi w przeszłości reprezentował kluby z Krosna (1996, 2001), Krakowa (2002), Opola (2003), a także Miszkolca (2006-2010).

Pepe Falubaz wyczerpał limit pecha

Piotr Protasiewicz z optymizmem patrzy w przyszłość zarówno co do swojej osoby jak i klubu. Wciąż wierzy w powrót do Grand Prix. Liczy też, że jego klubowy zespół wyczerpał już limit pecha i sezon 2016 będzie dużo szczęśliwszy, choć rywale są mocni.

 

W drużynie Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra przed sezonem 2016 zaszło kilka zmian. Jest nowy trener, a także nowi zawodnicy. Trzon drużyny pozostał jednak z poprzedniego roku. - Potencjał w naszej drużynie jest. Fajnie to wygląda, aczkolwiek na papierze jest kilka drużyn mocniejszych od Falubazu. Nie ma co za dużo spekulować przed sezonem. Wszystko i tak wyjaśni się na torze, a wpływ na końcowy wynik ma wiele czynników, także łut szczęścia - ocenił Piotr Protasiewicz.Jeden z liderów zielonogórskiej drużyny wierzy, że limit pecha, który towarzyszył Falubazowi w zeszłym sezonie został wyczerpany. - Przykład z zeszłego sezonu pokazuje, jak ważne w sporcie jest szczęście, którego ostatnio nam zabrakło. Jestem optymistycznie nastawiony. Wierzę, że karta dla nas się odwróci i będziemy mieli znacznie więcej sportowego szczęścia - dodał nasz rozmówca.Piotr Protasiewicz intensywnie przygotowuje się do nowego sezonu i wierzy, że będzie skuteczny nie tylko w lidze, ale także wszelkiego rodzaju eliminacjach. - Trenuję bardzo dużo i ciężko. Zdecydowanie więcej niż z pięć, dziesięć lat temu. Ostatnie trzy lata poświęciłem tylko żużlowi. Patrząc na moje wyniki, obrałem właściwą drogę, co nie oznacza, że nie jestem otwarty na nową wiedzę, nowe metody przygotowań do sezonów. Żużel się zmienia. Trzeba więc być chłonnym na te zmiany. Wiem, że nie mam już 20 lat i muszę być lepszy od młodszych kolegów, by chociażby załapać się do kadry. Na zdrowych zasadach gotów jestem podjąć każdą rękawicę. Marzę o powrocie do Grand Prix. Ja dobrze wejdę w sezon, chciałbym również powalczyć o jazdę w SEC. Nie wybiegam daleko w przyszłość, bo zdaję sobie sprawę, ile mam lat. Biorą to, co przyniesie mi los. Wierzę jednak, że nadal stać mnie na walkę na najwyższym poziomie - kończy "Pepe".

Zengota obrona tytułu nie będzie łatwa 

Grzegorz Zengota przypomina zasadę, w myśl której łatwiej czasami zdobyć tytuł mistrzowski niż go obronić. Żużlowiec Fogo Unii Leszno wierzy jednak, że jeśli mistrzowska ekipa utrzyma formę z 2015 roku, sprawi radość swoim fanom.

 

Fogo Unia Leszno bronić będzie tytułu Drużynowego Mistrzostwa Polski i przez wielu postrzegana jest jako jeden z faworytów PGE Ekstraligi w kolejnym sezonie. Przed hurraoptymizmem przestrzega jednak Grzegorz Zengota. - Według mnie sezon może być trudniejszy. Nie łatwo broni się tytułu mistrzowskiego. Ba, każdy, kto go zdobywał wie, jak ciężko powtórzyć taki wynik i jak trudno ponownie zdobyć złoty medal. Nie ma jednak rzeczy niemożliwych. Skład mamy bardzo ciekawy i jesteśmy w stanie obronić tytuł mistrzowski. Nie zapominajmy jednak, że wszelkie spekulacje snujemy teraz tylko na podstawie zeszłorocznych wyników. Nie to, a forma zawodników w 2016 roku zadecyduje o podziale medali w kolejnym sezonie - zaznacza nasz rozmówca.Skład Fogo Unii Leszno został tylko delikatnie przebudowany. - Tak naprawdę Peter Kildemand ma zastąpić Przemysława Pawlickiego. Trudno powiedzieć, czy będziemy mocniejsi. Duńczyka możemy ocenić jedynie po występach w zeszłym sezonie w Rzeszowie. Jeśli osiągnie porównywalną średnią, może załatać dziurę po Przemku, który w poprzednim sezonie notował także bardzo dobre występy. Owszem, w końcówce szło mu gorzej, ale do połowy rozgrywek można go było tylko chwalić - przypomina Grzegorz Zengota.Sam "Zengi" liczy, że kolejny sezon w jego wydaniu będzie co najmniej tak dobry jak poprzedni. Dzięki skutecznej jeździe otrzymał powołanie do kadry narodowej. - Chciałbym nie tylko być w tej szerokiej kadrze, ale prezentować się tak dobrze, by pozostać w reprezentacji na dłużej, a w przyszłości pokusić się o ścisłą czołówkę kadry. Wychodzę z założenia, że lepiej niczego nie planować, bo wtedy najczęściej plany kończą się fiaskiem. Do każdego sezonu przygotowuję się podobnie. Delikatnie tylko dodaję pewne elementy do sprawdzonego systemu. Nie przewracam wszystkiego do góry nogami, bo po co zmieniać diametralnie coś, co dobrze funkcjonuje. Stać w miejscu też nie można, bo ciągle trzeba szukać czegoś, co pomoże się rozwijać - kończy żużlowiec Fogo Unii Leszno.

Maciej Kmiecik ze Szklarskiej Poręby 

Jabłoński kluby robią co chcą

Mirosław Jabłoński dokonał już wyboru klubu, w którym będzie startował w sezonie 2016. Wychowanek Startu Gniezno jest niemile zaskoczony tym, co działo się podczas zimowego okienka transferowego.

 

- Wybrałem klub stabilny finansowo. To wybór przemyślany. Chcę uniknąć sytuacji z poprzednich sezonów, kiedy moje doświadczenia nie były najlepsze. Przyszłość mam zatem wyjaśnioną, ale na prośbę klubu nie będę ujawniał, gdzie będę startował - powiedział Mirosław Jabłoński.Z naszych ustaleń wynika, że nazwisko zawodnika zostanie ogłoszone w niedzielę w składzie jednego z zespołów Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Wychowanek Startu Gniezno jest niemile zaskoczony atmosferą, w jakich prowadzone były negocjacje z niektórymi klubami. - To co się działo woła o pomstę do nieba. Prezesi zachowywali się tak, jakby byli panami sytuacji. Po części mają pewnie rację, bo w tym roku mieliśmy niedobór klubów i to oni mogą dyktować warunki. Za rok, kiedy dojdą nowe kluby zapewne się to zmieni. Ten okres transferowy zarówno w zakresie proponowanych przez niektóre kluby stawek, jak i atmosfery rozmów, to jakieś nieporozumienie - zakończył Mirosław Jabłoński.W minionym sezonie Mirosław Jabłoński występował w barwach Stali Rzeszów. W siedmiu spotkaniach i 22 biegach uzyskał średnią biegową 0,636. Był zawodnikiem niesklasyfikowanym. Najlepszym w historii sezonem w wykonaniu tego zawodnika był rok 2008, kiedy w barwach drugoligowego Startu Gniezno uzyskał średnią 2,304. Ostatni raz na torach I ligi startował w sezonie 2011. Również w barwach swojego macierzystego klubu uzyskał średnią 1,880.

Hampel ma ndzieję na jazdę wiosną

Jarosław Hampel ciężko pracuje, by po fatalnej kontuzji wrócić do pełni zdrowia i w nowym sezonie znów ścigać się na najwyższym poziomie. Na razie musi jeszcze oszczędzać nogę, która wraca do pełnej sprawności.

 

Choć od feralnego wypadku Jarosława Hampela w Gnieźnie minęło już grubo ponad 7 miesięcy, to jednak trzykrotny medalista IMŚ nadal odczuwa jego skutki. Żużlowiec przechodził długą rehabilitację, a w okresie treningowym wciąż musi uważać na kontuzjowaną nogę. - Mój okres przygotowawczy jest trochę inny, ale tylko nieznacznie różni się od przygotowań pozostałych chłopaków. Razem trenujemy na sali. Wykonuję praktycznie większość ćwiczeń, które pokazuje nam trener Cieśliński. Jedyne to, czego nie robiłem podczas poniedziałkowych treningów, to to, że nie grałem w piłkę. Zastąpiłem jednak to specjalistycznymi ćwiczeniami na moją nogę. Całą resztę wykonywałem tak jak koledzy - wyjaśnia w rozmowie z WP Sportowe Fakty Jarosław Hampel.Lekarze jednak wciąż zalecają, by Jarosław Hampel oszczędzał nogę, którą miał poważnie kontuzjowaną w zeszłym sezonie. - Owszem, lekarze sugerują, żeby trochę oszczędzać nogę, ale podczas treningu spróbowałem delikatnie pobiegać i jest naprawdę nieźle. Nie chcę jednak tej nogi forsować bieganiem. Zabrałem do Szklarskiej Poręby rower. Z trenerem Markiem Cieślakiem jestem już na wtorek umówiony na pierwszy wyjazd na rowery. Koledzy będą biegać w terenie, a my z trenerem pojeździmy rowerami - dodaje "Mały".Kibiców Jarosława Hampela cieszyć może fakt, że żużlowiec czuje się coraz lepiej i z optymizmem spogląda w nadchodzący sezon. - Czuję, że wszystko z moim zdrowiem wraca już do normy. Skupiam się jednak nadal na pracy, by jak najlepiej wykorzystać ten okres przygotowawczy do sezonu. Mam nadzieję, że na wiosnę będę mógł wsiąść na motocykl i znów cieszyć się jazdą na żużlu - kończy nasz rozmówca.

Maciej Kmiecik ze Szklarskiej Poręby 

Czy beniaminek dokonał dobrego wyboru 

ROW Rybnik mógł mieć Gapińskiego lub Ułamka, ale postawił ostatecznie na Holtę. Czy dokonał dobrego wyboru? - Na miejscu działaczy pewnie postąpiłbym podobnie - ocenia Sławomir Kryjom.

 

Rune Holta będzie w sezonie 2016 zawodnikiem ROW-u Rybnik. Działacze zrezygnowali w ostatnich dniach z Tomasza Gapińskiego i postawili ostatecznie na Norwega z polskim paszportem. W ocenie Sławomira Kryjoma dokonali właściwego wyboru. - Holta to doświadczony zawodnik. Spędził mnóstwo sezonów w Ekstralidze i jeździł na całkiem wysokim poziomie. Ma za sobą świetny rok w Ostrowie, gdzie był liderem drużyny. Jest zaawansowany wiekowo, ale to nie jest złe rozwiązanie na pozycji krajowego seniora - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty były menedżer m. in. Unibaksu Toruń.Nasz rozmówca nie zgadza się z opinią, że Holta radzi sobie dobrze tylko na twardych torach i w związku z tym będzie mieć problemy na rybnickim owalu. - Ja uważam, że zwłaszcza w Rybniku będzie groźny dla najlepszych żużlowców. Jego atutem jest doświadczenie. Najważniejsze, żeby był zdrowy i w pełni sił. Wtedy poradzi sobie w każdych warunkach. Nie spodziewam się również po rybniczanach nie wiadomo jak bardzo przyczepnej nawierzchni. ROW wybrał ciekawą opcję. Gdybym wybierał między nim, Ułamkiem a Gapińskim, to pewnie zachowałbym się tak jak działacze beniaminka PGE Ekstraligi - przekonuje Kryjom.ROW ma na sezon 2016 szeroką kadrę seniorską. We wtorek klub poinformował, że kolejny rok w Rybniku spędzą Damian BalińskiMax Fricke i Dakota North. W zespole beniaminka będzie także startować Rafał Szombierski. Wcześniej klub zakontraktował Andreasa Jonssona  iGrigorija Łagutę. - Rybnik chciał się chyba dobrze zabezpieczyć w przypadku kontuzji. Ich kadra jest szeroka, ale myślę, że pozycja dwóch żużlowców nie jest zagrożona. Ustawianie składu będzie zaczynać się od Łaguty i Jonssona. Trudno mi sobie wyobrazić, że North lub Fricke wygryzą któregoś z nich. Pozycja trzeciego obcokrajowca jest jak najbardziej w ich zasięgu. Nie będę jednak zdziwiony, jeśli Piotr Żyto postawi na opcję z trzema Polakami - dodaje na zakończenie Kryjom.

Baran chce jździć tam gdzie się wychował 

Karol Baran przyznaje, że nie miał wątpliwości przy podpisywaniu kontraktu ze Stalą Rzeszów. Zawodnik ten cieszy się na myśl, że jego drużynę czeka co najmniej 18 meczów w lidze.

 

34-latek był pierwszym zawodnikiem, który doszedł w styczniu do porozumienia ze Stalą Rzeszów. Obecnie w kadrze tego klubu znajduje się także trzech innych seniorów - Maciej KuciapaScott Nicholls i Jozsef Tabaka.- To, że zostanę w Rzeszowie było dla mnie oczywiste. Chcę jeździć tam, gdzie się wychowałem. Same rozmowy kontraktowe nie trwały długo. Ludzie w Rzeszowie są dla mnie życzliwi, a zarówno do prezesa, jak i trenera mam zaufanie - przyznał Karol Baran.By przystąpić do rozgrywek, Stal musi zawrzeć do wiosny ugody z zawodnikami, którym zalega pieniądze z poprzedniego sezonu. Karol Baran wspominał już wcześniej, że klub nie ma wobec niego zaległości finansowych. - Gdyby Stal nie zawarła porozumień i nie pojechała w lidze, mój kontrakt byłby pewnie anulowany i musiałbym szukać innego klubu. Myślę jednak, że wszystko dobrze się zakończy - powiedział.Karol Baran liczy na to, że odrobi w tym roku zaległości startowe z poprzedniego sezonu. Już wcześniej wspominał, że odczuwał niedosyt z powodu występu w zaledwie dziewięciu spotkaniach. - Fajnie, że w I lidze będzie tyle meczów. Pojedziemy w co najmniej osiemnastu, a jeśli uda się znaleźć w pierwszej dwójce tabeli, to tych spotkań będzie jeszcze więcej. Jestem głodny jazdy i gotowy wystąpić w jak największej liczbie meczów. Wiem, że stać mnie na dużo więcej niż pokazałem w poprzednim sezonie - przyznał zawodnik, który uzyskał w Ekstralidze średnią biegopunktową 1,125.Baran nie ma wątpliwości, że podoła nadchodzącemu wyzwaniu pod względem sprzętowym. - Kolejne inwestycje uzależnione są od tego, czy będą na to pieniądze. O finansach nie chcę się jednak wypowiadać. Jeśli chodzi o silniki, będę korzystać głównie z tych z poprzedniego sezonu. Jeden z nich zakupiłem w połowie rozgrywek i ma przejechane z 20-30 biegów. Jestem z niego bardzo zadowolony - podsumował Baran.

Mrozek dzwonił do Gapy ale ten nie odbierał telefonu

Prezes ROW-u Rybnik, Krzysztof Mrozek poinformował na wtorkowym spotkaniu z kibicami o kolejnych kontraktach zawodników, którzy będą reprezentowali rybnicki klub w sezonie 2016.

 

Owymi żużlowcami okazali się Rune HoltaRafał SzombierskiDamian BalińskiMax Fricke oraz Dakota North. - W tym roku jest taka kadra w Rybniku, że nikogo nie trzeba niczym motywować. To jest pełen profesjonalizm. Ten zespół jest na tyle poważny, że nie trzeba ich pilnować - powiedział Krzysztof Mrozek.Kontraktu z rybnickim klubem nie podpisał ostatecznie Tomasz Gapiński, który był wiązany ze śląską ekipą. Wychowanek Polonii Piła był zaskoczony takim obrotem spraw. - Nie chcę komentować doniesień medialnych. Dzwoniłem wczoraj do Tomasza Gapińskiego, ale ten nie odbierał telefonu. W przyszłości pewnie porozmawiam z nim na ten temat, natomiast nie czas i miejsce, by komentować wybór zawodników. Biorę pełną odpowiedzialność za tę kadrę co jest. Nigdy przed tym nie uciekałem, zawsze w taką decyzję wplątane jest ryzyko, że zawodnik odpali na poziomie trzynastu punktów na zawody, ale może też robić trzy lub dwa "oczka". To jest sport, żaden z zawodników nie ma zakontraktowanej liczby punktów, a poza tym nikt by takiego czegoś nie podpisał - oznajmił prezes ROW-u.Sternik ROW-u Rybnik nie ukrywa, że celem klubu na nadchodzący sezon jest utrzymanie się wPGE Ekstralidze. - Chciałbym byśmy się spotkali w tak dobrych nastrojach po tym sezonie. Nie zmuszę żadnego zawodnika do jazdy tak, by za wszelką cenę wygrać. Cieszę się z tego, że "Grisza" i Rune są cali i zdrowi, a to jest najważniejsze. Trzeba do tego tak podchodzić. Czasami trzeba będzie się zmierzyć z porażką, ale to trzeba przyjąć na klatę. Na pierwszym miejscu przede wszystkim rozsądek - stwierdził Mrozek.Na prezentacji drużyny, kibice poznają nazwę głównego sponsora rybnickiego klubu. - Oczywistym faktem jest to, że chcemy prowadzić ten klub tak, by ten budżet był jak największy i było tu jak najlepiej. Pomimo tego, że mamy dużą rzeszę krytykantów to staramy się załatwiać sponsorów. Na chwilę obecną na Grigorija Łagutę nas stać. Ja życzę sobie tego, by "Grisza" był wypłacony do złotówki po każdym meczu - zakomunikował prezes rybnickiego klubu.

Nowy zawodnik Polonii Piła

Podczas wtorkowego spotkania z kibicami w Pile zarząd Polonii przedstawił nowego zawodnika. W sezonie 2016 liderem żółto-czerwono-zielonych ma być Bjarne Pedersen.

 

Podczas otwartej dla kibiców konferencji prasowej w Pubie Classic w Pile zarząd Polonii ogłosił zapowiadaną od kilku dni niespodziankę. Choć jeszcze tydzień temu informowano, że skład drużyny jest już prawdopodobnie zamknięty, to zdecydowano się podpisać kontrakt zBjarne Pedersenem. Duńczyk ostatnie cztery sezony spędził w Starcie Gniezno.Menadżer Polonii ma nadzieję, że były uczestnik cyklu Grand Prix będzie liderem jego zespołu. - Tego zawodnika nie muszę nikomu przedstawiać i jego klasa jest znana w całym żużlowym światku. Bjarne zamyka skład Polonii na nowy sezon i wierzymy, że będzie jednym z filarów naszego zespołu - mówił na konferencji Tomasz Żentkowski.Na spotkaniu z kibicami obecny był także Pedersen, który zdradził dlaczego kontrakt podpisał właśnie z pilskim klubem, a odrzucił inne oferty. - Cieszę się, że mogę być częścią tego teamu. Nasze rozmowy potoczyły się dość szybko, za co chciałbym podziękować Arkadiuszowi Rusieckiemu oraz zarządowi klubu z Piły. Wiem, że Polonia jest dobrze poukładanym klubem, co jest dla mnie ważne. Mam ponadto dobre wspomnienia z Piły, bo awansowałem na tym torze do Grand Prix i zawsze czułem się tu szybki.

Bydgoszcz gotowa na warszawski kontrakt z popularnym Gapą

Włodarze KS ROW-u Rybnik zrezygnowali z Tomasza Gapińskiego. Zawodnik ten nie wróci raczej do rozmów z Polonią Piła. I-ligowy klub jest jednak gotowy mu pomóc, w razie potrzeby podpisując z nim kontrakt warszawski.

 

Tomasz Gapiński przez długi czas negocjował z Polonią Piła, ale ostatecznie zdecydował się na ofertę ekstraligowego KS ROW-u. We wtorek dowiedział się jednak, że rybniczanie rezygnują z jego usług i wolą zakontraktować Rune Holtę. - Zostałem na lodzie. Praktycznie na pierwszym spotkaniu mieliśmy ustalone warunki kontraktu. Liczyłem, że będę startował w Ekstralidze. Tak się nie postępuje. Mam różne myśli. Łącznie z tym, żeby dać sobie już spokój z żużlem - ocenił na gorąco Tomasz Gapiński.Mało prawdopodobne jest to, by zawodnik ten wrócił do negocjacji z Polonią Piła. - Temat startów Tomka Gapińskiego w naszym klubie jakiś czas temu upadł. O tym, że nie porozumiał się z Rybnikiem dowiedzieliśmy się dopiero wczoraj. Tego, że miałby wrócić do rozmów z nami nie rozważaliśmy. Właśnie dopinamy budowę naszego składu i trudno byłoby znaleźć w nim miejsce dla Tomka. Chcemy być poza tym fair w stosunku do reszty naszych zawodników - zaznaczył wiceprezes Tomasz Żentkowski.Polonia Piła nie wyklucza jednak, że w razie potrzeby podpisze z Tomaszem Gapińskim tzw. kontrakt warszawski. Umożliwiałoby mu to znalezienie nowego klubu po zakończeniu styczniowego okresu transferowego. - Tomasz to nasz wychowanek i na pewno nie zostawimy go w potrzebie. Gdyby potrzebował kontraktu warszawskiego, to jesteśmy gotowi się na to zgodzić - podsumował Żentkowski.

Stachyrę okradziono ze sprzętu !!

Polskiego zawodnika spotkała bardzo przykra niespodzianka. Część jego żużlowego wyposażenia zniknęła z wynajmowanego mieszkania.

Pomiędzy piątkowym wieczorem a sobotnim południem, w mieszkaniu jakie na czas pobytu w Argentynie wynajmuje Dawid Stachyra, doszło do kradzieży. Polski zawodnik stracił kask, rękawiczki i kolorowe pokrowce.Szanse na odzyskanie ekwipunku są raczej znikome. Na portalu społecznościowym pojawił się jednak apel z prośbą o ujawnienie ewentualnej próby sprzedaży kradzionych rzeczy.

Polski żużlowiec stracił swój kask

Jeżeli warunki atmosferyczne zezwolą, w nocy z wtorku na środę odbędzie się przełożony z niedzieli szósty etap Indywidualnych Mistrzostw Argentyny. Polak będzie zmuszony ratować się koleżeńską pożyczką.

Komarnicki : Pensję zawodników udoszą Ekstraligę

- Prezesi próbowali sami płacić mniej zawodnikom, ale te próby okazały się nieskuteczne. Nie dziwię się zatem, że szukają innych metod. Popieram ich - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Władysław Komarnicki.

 

Były prezes gorzowskiej Stali popiera nowy zapis w regulaminie, który zakłada, że zawodnicy będą otrzymywać 25 proc. stawki za punkt zdobyty w wyścigach zakończonych porażką 1:5. - Jestem za prezesami PGE Ekstraligi. Nie mówię tego złośliwie, ale pragmatycznie. Zawodnicy muszą sobie zdawać sprawę, że za 40 proc. tego co w Polsce jeżdżą w Szwecji a za 20 proc. w Anglii. Nie mają powodów, żeby się oburzać. Ich pensje muszą iść w dół, bo w przeciwnym razie uduszą Ekstraligę - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Władysław Komarnicki.

Szymański : Nigdy się nie poddam 

29 marca 2001 roku na torze w Rybniku wychowanek Unii Leszno - Andrzej Szymański zaliczył fatalny w skutkach upadek. U zawodnika stwierdzono złamanie kręgosłupa.

 

Do nieszczęśliwego w skutkach zdarzenia doszło podczas meczu sparingowego RKM-u Rybnik, do którego przeszedł przed sezonem 2001. Upadek nie wyglądał groźnie. Zawodnik na prostej uderzył plecami w bandę. Motocykl nie ucierpiał w najmniejszym stopniu. Gorzej było z samym zawodnikiem, u którego stwierdzono złamanie kręgosłupa. Jak walczy o powrót do zdrowia? SportoweFakty.pl: Jak pan odnalazł się w nowej rzeczywistości po wypadku na torze w Rybniku?Andrzej Szymański: W zasadzie skupiam się głównie na wykonywaniu ćwiczeń, które pozwalają mi na utrzymaniu dobrej formy fizycznej. Czas wolny spędzam głównie w domu z rodziną. W tej chwili nie mam żadnych dodatkowych zajęć.

Jak przebiega rehabilitacja?- Nie jestem pod opieką specjalistów. Widuję się z lekarzem rodzinnym. Głównie ze względu na finanse sam ćwiczę, bo profesjonalni fizjoterapeuci kosztują. Myślę jednak, że ćwiczenia, które wykonuję na tym etapie wystarczające. Dopóki będę miał możliwość wykonywania tych ćwiczeń w domu, tak długo będę walczył o jak najlepszą dyspozycję. Nigdy się nie poddam.

Na czyją pomoc może pan liczyć?- Przede wszystkim wspiera mnie rodzina. Początkowo bardzo mocno pomagały mi też kluby, w których miałem okazję startować. Obecnie są na pewno zajęte przygotowaniami do sezonu. W każdym razie wszystkim za okazaną pomoc bardzo serdecznie dziękuję. Zawsze kiedy jej potrzebowałem, mogłem na nią liczyć.

Wraca pan często myślami do dnia, w którym odniósł pan kontuzję?- Bardzo często. Wspominam jednak nie tylko sam upadek, ale przede wszystkim inne starty, których bardzo dużo mam nagranych na płytach. Dobrze jest wrócić wspomnieniami do okresu, kiedy mogłem rywalizować z innymi zawodnikami.

Jak pan ocenia obecnie poziom bezpieczeństwa zawodników?- Żużel jest dyscypliną bardzo niebezpieczną. Myślę, że nigdy nie dojdziemy do momentu w którym będziemy mogli powiedzieć, że zawodnicy są bezpieczni. Jedyne co możemy zrobić, to rozmawiać na temat bezpieczeństwa i proponować rozwiązania korzystne dla zawodników, co aktualnie ma miejsce. Pojawiły się chociażby propozycje nowych band. To na pewno podniesie poziom bezpieczeństwa żużlowców, choć tak jak wspomniałem wszystkiego nie da się wyeliminować.

A widzi pan jakiś obszar, w którym to niebezpieczeństwo jest szczególnie duże, a którym do tej pory nie zajęto się we właściwy sposób?- W żużlu pojawiły się ogromne pieniądze. Nie mogą one jednak przysłonić zawodnikom walki fair play. Jest to trudne wobec wszechobecnej presji prezesów, sponsorów i kibiców na jak najlepszy wynik. Myślę, że dużo jest do zrobienia w sferze mentalnej. Zwłaszcza wśród najmłodszych zawodników należy od małego uczyć szacunku do rywala z toru. Wyniki i pieniądze są ważne, ale nie mogą nam przysłonić tego, co najważniejsze.

Często był pan gościem na stadionie w Lesznie?- Z różnych powodów w minionym sezonie nie miałem okazji do oglądania na żywo Unii w akcji. Ale w tym roku zamierzam nadrobić zaległości i będę kibicował Bykom.

Spodziewał się pan tak silnego składu Unii?- Domyślałem się, że może być armata, ale nie wiedziałem, że będzie aż tak mocna. Nie tylko na papierze, ale myślę, że również w praktyce Unia będzie głównym kandydatem do złotego medalu. Jeżeli zawodnicy utrzymają formę z minionego sezonu, to myślę, że można mówić o składzie na mistrza. Bardzo ważna będzie również atmosfera w drużynie, ale jestem przekonany, że Adam Skórnicki o nią zadba i nie dopuści do nieporozumień pomiędzy zawodnikami. Konkurencja jest silna. Kilka klubów zmontowało bardzo silne składy, ale wierzę, że najmocniejsza po sezonie będzie Unia.

Rozmawiał: Damian Gapiński

Rune Holta w Rybniku !!

ROW Rybnik we wtorek ma ogłosić skład na sezon 2016. W ostatniej chwili władze klubu zmieniły zdanie na temat Polaka, który zasili skład beniaminka Ekstraligi.

 

Tomasz Gapiński nie podpisze kontraktu z ROWem Rybnik! Beniaminek PGE Ekstraligiostatecznie zdecydował, że jego kadrę uzupełni Rune Holta. Dla wychowanka Polonii Piła ta informacja jest sporym zaskoczeniem. - Zostałem na lodzie. Praktycznie na pierwszym spotkaniu mieliśmy ustalone warunki kontraktu. Liczyłem, że będę startował w Ekstralidze. Tak się nie postępuje. Mam różne myśli. Łącznie z tym, żeby dać sobie już spokój z żużlem - ocenił na gorąco ruch rybnickiego klubu Tomasz Gapiński.Przypomnijmy, że Gapiński już wcześniej miał ustalone warunki kontraktu z Polonią Piła. Pierwszoligowiec w miniony weekend zamknął jednak skład na sezon 2016. Dla Gapińskiego oznacza to konieczność poszukania nowego rozwiązania. - Naprawdę nie wiem, co w tym momencie zrobić. Większość klubów ma zamkniętą kadrę. Ja też myślałem, że mam pewną przyszłość. Poczyniłem inwestycje w sprzęt i wyciągnąłem wnioski z poprzednich - nieudanych sezonów. Tymczasem we wtorek jest ogłoszenie składu w Rybniku, na które nikt mnie nie zaprosił - zakończył Gapiński.- Skład mamy już gotowy, ale o wszystkim poinformujemy dopiero na spotkaniu z kibicami. Trzeba poczekać do wtorku, na razie nie powiem nic więcej w tej sprawie - powiedział we wtorek prezes rybnickiego klubu Krzysztof Mrozek. Z naszych ustaleń wynika, że drugim Polakiem obok wcześniej zakontraktowanego Damiana Balińskiego będzie Rune Holta. W składzie znajdą się również zawodnicy, z którymi wcześniej ustalono warunki kontraktu, czyliGrigorij Łaguta i Andreas Jonsson. To oni mają decydować o obliczu zespołu.Tomasz Gapiński zakończył poprzedni sezon ze średnią bieg. 1,182, co dało mu 46. miejsce wśród najskuteczniejszych zawodników PGE Ekstraligi.

Sebastian Ułamek szuka kontraktu Warszawskiego

Sebastian Ułamek nie otrzymał pozytywnej odpowiedzi w sprawie dalszej jazdy w KS ROW-ie Rybnik. - Pozostaje nam podpisać do końca stycznia kontrakt warszawski - mówi menedżer doświadczonego zawodnika.

 

Sytuacja Sebastiana Ułamka wyraźnie się skomplikowała. Zawodnik ten miał co prawda oferty ze strony różnych klubów, ale priorytetowo traktował pozostanie w KS ROW-ie Rybnik, gdzie w poprzednim sezonie uzyskał wysoką średnią biegopunktową (2,257). Negocjacje obu stron nie zakończyły się jednak podpisaniem kontraktu.

ROW Rybnik ma już zamknięty skład poznamy go we Wtorek

We wtorek popołudniu KS ROW Rybnik spotka się z kibicami i mediami. Na spotkaniu tym zaprezentowany ma zostać skład beniaminka na nadchodzący sezon PGE Ekstraligi.

 

Kluby w Polsce mogą kontraktować zawodników do końca tego miesiąca. Większość z nich zakończyła już budowę swoich składów. Ostatnie niewiadome dotyczą drużyny KS ROW-u Rybnik.

Dziś urodziny obchodzi Piotr PEPE Protasiewicz!


Życzymy mu z tej okazji samych trójek zero kontuzji i startach w GP Piotr bardzo chcę tamstartować.

Zaproś Pawlickiego na Lunch !

Chcesz ugotować coś pysznego dla Piotra Pawlickiego, uczestnika Lotto Warsaw FIM SGP of Poland i zaprosić go na lunch? Teraz jest to możliwe. Reprezentant Polski przyjedzie do ciebie już w lutym.

 

Polski Związek Motorowy przygotował wielką atrakcję dla fanów żużla. Cztery zaproszenia na Lotto Warsaw FIM SGP of Poland, które już 14 maja odbędzie się w Warszawie, czekają na utalentowanych kulinarnie kibiców. Trzeba odwiedzić profil Lotto Warsaw FIM SGP of Poland na facebooku (KLIK!) w dniach 25-27 stycznia i wymyślić menu na lunch z Piotrem Pawlickim, a przede wszystkim - być gotowym na przyjęcie żużlowca u siebie w domu!

W Australii mają młodych następców Warda i Holdera mówi Mark Lemon

Menadżer reprezentacji Australii w rozmowie z naszym portalem opowiada o sytuacji żużla w Australii. Zapewnia, że rehabilitacja Darcy'ego Warda przebiega dobrze i wskazuje jego potencjalnych następców.

 

WP SportoweFaktyNa początku naszej rozmowy chciałbym zapytać o Darcy'ego Warda. Z pewnością ma pan z nim kontakt, dlatego proszę zdradzić, jak obecnie przebiega jego rehabilitacja?

Mark Lemon: Darcy obecnie przechodzi rehabilitację w Australii i jest bardzo zadowolony z programu ćwiczeń, który został mu zaordynowany. Znajduje się w miejscu, w którym wcześniej ćwiczyło wielu sportowców, którzy byli w podobnym wieku do niego i również potrzebowali pomocy. Oprócz tego, ojczyzna jest dla niego najlepszym miejscem na dalszą rehabilitację, bo jest tam dużo lepsza pogoda niż w Anglii, a to także pozytywnie na niego wpływa.

Darcy Ward powiedział w jednym z wywiadów, że chciałby pomóc Chrisowi Holderowi odzyskać tytuł mistrza świata. Uważa pan, że to jest właściwa droga dla niego?

- Darcy podejmie samodzielną decyzję dotyczącą swojej przyszłości, ale ma on naprawdę wiele do zaoferowania sportowi żużlowemu na całym świecie, dlatego byłoby świetnie, gdyby nadal był częścią tej dyscypliny. Jestem pewien, że mógłby wiele pomóc Chrisowi Holderowi czy innym zawodnikom, albo nawet zostać menadżerem jakiejś drużyny, jeśli tylko podjąłbym taką decyzję. Darcy osiągnął w żużlu bardzo wiele w niezwykle krótkim czasie i wciąż ma zdolność do robienia wielkich rzeczy, dzięki swojej sile i niezwyciężonemu charakterowi.

Miniony rok był bardzo pechowy dla australijskiego żużla. Wpływ miała na to przede wszystkim kontuzja Darcy'ego Warda, ale poważnych obrażeń podczas Grand Prix w Melbourne nabawił się też Jason Doyle.

- Wiem, że w ostatnim czasie spływały różne informacje na temat jego zdrowia, ale z Jasonem jest już wszystko w porządku. Miał dużo szczęścia, że ten paskudny upadek nie zakończył jego kariery, bo nie wyglądało to najlepiej. Niedawno miał jednak wizytę u lekarza, który stwierdził, że wszystko jest już dobrze. Jason teraz ciężko trenuje do nowego sezonu. To twardy facet.

Sezon 2015 będzie kojarzył się panu tylko ze złymi wspomnieniami?

- Dla żużla w Australii to była ostra lekcja wytrzymałości psychicznej. Zaliczyliśmy rozczarowujący wynik w Drużynowym Pucharze Świata, gdzie po mimo walki i ogromnej ambicji zajęliśmy czwarte miejsce, a była duża szansa na lepszy wynik. Taki obrót sprawy mocno dotknął naszych chłopaków, ale to zaowocuje w przyszłości. Należy pamiętać też, że Australia jest daleko od Europy i nam jest znacznie ciężej o pomoc finansową, która przydałby się naszej reprezentacji.Celowaliśmy też w zwycięstwo w Drużynowych Mistrzostwach Świata Juniorów, które przecież odbywały się w naszym kraju. Tutaj też czujemy rozczarowanie, bo zajęliśmy dopiero trzecie miejsce. Przegraliśmy z Danią i Polską, która zwyciężyła tytuł w imponującym stylu. Są jednak też plusy sezonu 2015. Piąte miejsce Jasona Doyle'a w Grand Prix to niesamowite osiągnięcie. Mieliśmy także swoich przedstawicieli w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów, którzy spisali się całkiem nieźle.

Z pewnością powrót cyklu Grand Prix do Australii to było wielkie wydarzenie dla kibiców żużla w waszym kraju. Jak wspomina pan tamte zawody?

 

- To Grand Prix było nam bardzo potrzebne. Można powiedzieć, że spełniło nasze oczekiwanie, ale przede wszystkim to była dobra promocja żużla w najlepszym wydaniu i świetna motywacja do ciężkiej pracy dla naszych najmłodszych zawodników, którzy mieli okazję zobaczyć tak wielką imprezę od środka.

Jaką widzi pan przyszłość australijskiego żużla w kolejnych latach?

- Widzę ją w pozytywnych kolorach. Mamy młodych i zdolnych juniorów, którzy ciągle się rozwijają. Nie trzeba patrzeć daleko, żeby dostrzec zawodników, którzy mogą zostać mistrzami świata. Musimy mieć tylko trochę szczęścia. Oprócz oczywiście Holdera czy Doyle'a, chciałbym zwrócić uwagę na Brady Kurtz'a, który niedawno został mistrzem naszego kraju. Nie zapominajmy też o innych, jak Masters, Fricke czy Morris. Krótko mówiąc, mamy następców naszych wielkich gwiazd.

Kiedy rozmawialiśmy zeszłej zimy mówił pan, że Chris Holder ma duże szanse, aby zdobyć kolejny tytuł mistrza świata. Tymczasem sezon 2015 był dla niego raczej słaby.

- Podtrzymuję swoje zdanie. On ma wielki potencjał, ale żużel to nie jest łatwa dyscyplina. Żeby znaleźć się na szczycie trzeba być w świetnej kondycji psychicznej i fizycznej oraz czerpać radość z tego, co się robi. Tymczasem Chris w ostatnich latach nękany był kontuzjami, co odbiło się na jego formie w minionym roku.

Jakie cele stawia pan przed australijskim żużlem w nowym sezonie?

- Wspólnie z nowymi władzami żużla w naszym kraju dostrzegamy zaniepokojenie, gdyż zostało zmniejszone finansowanie naszej dyscypliny ze strony państwa. Do tej pory było to nasze główne źródło finansowania, dlatego teraz pracujemy nad znalezieniem nowego rozwiązania. A jeśli chodzi o kwestie sportowe, to liczymy na dobre wyniki naszych zawodników we wszystkich imprezach i złoty medal w Drużynowym Pucharze Świata.

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiał Jakub Czosnyka

Ci zawodnicy nie mają jeszcze klubu w Polsce czy go znajdą ?!

Okno transferowe w polskim żużlu otwarte będzie jeszcze tylko przez tydzień. Wciąż kilku wartościowych zawodników nie podpisało umów z klubami. Sprawdź, kto jeszcze pozostał do wzięcia!

 

Rune Holta

Artur Mroczka

Dawid Lampart

Tomasz Gapiński

Sebastian Ułamek

Troy Batchelor

Mirosław Jabłoński

Bjarne Pedersen

Jurica Pavlic

 Robert Lambert

Mikkel Bech

Dakota North

Nowy zawodnik w Lokomtivie

Lokomotiv Daugavpils pozyskał nowego zawodnika. Kontraktem z łotewskim klubem związał się Davey Watt, który w zeszłorocznych rozgrywkach bronił barw Speedway Wandy Instal Kraków.

Australijczyk był jednym z silniejszych ogniw drużyny z Grodu Kraka, jednak przydarzały mu się słabsze występy. Ostatecznie jego średnia biegopunktowa wyniosła 1,712. Był to 29. rezultat w zestawieniu najskuteczniejszych jeźdźców Nice Polskiej Ligi Żużlowej.Oprócz Davey'a Watta ważne umowy z Lokomotivem Daugavpils posiadają między innymiMaksim BogdanowJoonas KylmaekorpiAndrzej LebiediewKjastas Puodżuks czy Fredrik Lindgren.

Jak Doyle stał się gwiazdą 

Drabina, po której wspinał się do światowej czołówki Jason Doyle była długa i w niektórych miejscach posiadała wyłamane szczeble. Australijczyk musiał więc wyjątkowo się sprężyć, by dojść na samą górę.

Jason Doyle, aktualnie piąty zawodnik świata, od nadchodzącego sezonu reprezentantEkantor.pl Falubazu Zielona Góra. Pod koniec minionego roku otarł się o trwałe kalectwo uczestnicząc w koszmarnym karambolu podczas finałowego wyścigu w Grand Prix Australii. Etihad Stadium w Melbourne opuszczał na noszach, stwierdzono złamanie kręgu C7 (znajduje się w odcinku szyjnym) oraz przebite płuco.Gdy tylko odzyskał świadomość, myślał o tym, by jak najprędzej wrócić do zdrowia i rozpocząć przygotowania do kolejnego sezonu. W Internecie pochwalił się zdjęciem ze szpitalnego łóżka. Cały posiniaczony trzymał kciuk uniesiony w górę i szczerzył zęby. To przecież nie pierwszy raz, gdy żużel dosłownie daje mu w kość. Australijska mentalność optymisty nie pozwoliła mu zwątpić. - Na moje szczęście nic nie pamiętam, więc nie będę miał psychicznej blokady, gdy wrócę na tor - mniej więcej tak można streścić jego słowa po feralnej kraksie.


Wytrwałość, cierpliwość, trwanie w pasji i przede wszystkim ciężka praca. Gwiazda Jasona Doyle'a rozbłysła dość późno. W 2016 roku skończy 31 lat. Wrota do panteonu, w którym zasiada czołówka światowa otworzył raptem 2 lata temu.

 

Wychowany na brytyjskim gruncie

Jason Kevin Doyle urodził się 6 października 1985 roku w Newcastle. Nie na Wyspach Brytyjskich, lecz w stanie Nowa Południowa Walia, szóstym pod względem liczby ludności mieście w Australii. Przygodę ze sportami motorowymi rozpoczął bardzo szybko, bowiem już w wieku 3 lat dosiadał malutką motorynkę, o czym informuje na swojej stronie internetowej. I tak zżył się z motocyklami. Stały się jego życiową pasją, a pomysłem na życie żużel.

Doyle wchodził w poważne ściganie w momencie, gdy Australijczycy mieli kim chwalić się na międzynarodowych arenach. Fundamentami reprezentacji byli Jason CrumpLeigh Adams, czyRyan Sullivan. Za nimi natomiast ustawiła się grupa młodych, głodnych sukcesów zawodników z nowego pokolenia. Troy BatchelorChris Holder, a chwilę później Darcy Ward. To były najgorętsze nazwiska nieopierzonych Kangurów, którzy przebojem wdzierali się do elity.

Tymczasem gdzieś tam pośród nich swoje żużlowe umiejętności szlifował Jason Doyle. W wieku 20 lat, w 2005 roku zdobył wicemistrzostwo stanu, z którego pochodzi, czyli Nowej Południowej Walii. Rok później na jego szyi zawisnął już złoty medal tych rozgrywek, lecz nie oszukujmy się, stawka tych zawodów nie jest powalająca.

Dobre występy w ojczyźnie stały się dla Jasona Doyle'a trampoliną do jazdy na Wyspach Brytyjskich. Z reguły jest to druga ojczyzna dla Australijczyków i to tam na poważnie rozpoczynają przygodę z żużlem. W 2005 roku Doyle trafił do kuźni australijskich talentów -Isle of Wight Islanders. Miał też epizod w Poole Pirates, gdzie na dłużej przeszedł rok później.

Przez kilka sezonów Australijczyk nabierał doświadczenia ścigając się na brytyjskich torach, jednak mimo młodego wieku nie odnosił tak spektakularnych sukcesów jak jego rówieśnicy, nie licząc brązowego medalu w indywidualnym juniorskim czempionacie w jego ojczyźnie w 2006 roku. Powoli zaczynała przylegać do niego łatka ligowego rzemieślnika, solidnego żużlowca, jednak nienależącego, a raczej nieaspirującego do światowej czołówki. W 2008 roku nadszedł czas na starty w Polsce. Wówczas Doyle miał już 23 lata. Jego pierwszym klubem nad Wisłą był Kolejarz Rawicz, a więc ośrodek od lat rywalizujący w niższych ligach. O Doyle'a nie zabiegały potęgi, jak w przypadku Batchelora, który jazdę w naszym kraju zaczął w Unii Leszno, Holdera (Atlas Wrocław), czy Warda (Unibax Toruń). Tymczasem Doyle nie tylko rozpoczął starty w Polsce w Rawiczu, ale pięć lat później wrócił w tamte strony.

Jason Doyle (kask czerwony) podczas debiutu w lidze polskiej w 2008 roku. Australijczyk zdobył 8 pkt. (1,3,3,w,1,t), a Kolejarz przegrał z GTŻ Grudziądz 43:47Jason Doyle (kask czerwony) podczas debiutu w lidze polskiej w 2008 roku. Australijczyk zdobył 8 pkt. (1,3,3,w,1,t), a Kolejarz przegrał z GTŻ Grudziądz 43:47

Zanim jednak do tego doszło, Doyle po średnim w jego wykonaniu sezonie w barwach Niedźwiadków (średnia biegowa 1,405 w 8 meczach) przeniósł się do gnieźnieńskiego Startu. I wówczas, gdy wydawało się, że w drużynie Orłów rozwinie skrzydła, napotkał na pierwszy nadpiłowany szczebel drabiny, który przystopował jego marsz ku górze. W styczniu 2009 w Indywidualnych Mistrzostwach Australii zanotował upadek. Konsekwencje? Operacja lewego ramienia i kilkumiesięczna przerwa. W efekcie ówczesny 24-latek stracił niemalże cały rok. Gnieźnianie nadal wierzyli w jego umiejętności i pozostawili w swoich szeregach na kolejny sezon. W 2010 roku Australijczyk jednak tylko dwukrotnie przywdział plastron Startu. Nie zachwycił - średnia 1,333, choć był ważnym ogniwem zespołu w wygranym w Grudziądzu meczu 46:44. Zdobył wtedy 9 punktów i bonus.

 

Przełom

W 2011 roku Jason Doyle skończył 26 lat. W Polsce nie zasłynął niczym szczególnym, a wręcz przeciwnie, dla części polskiej publiki był nawet postacią anonimową. Bardziej rozpoznawalny był w Elite League, lecz też nie był gwiazdą tamtejszych rozgrywek. Któż by wówczas przypuszczał, że wielka kariera dopiero przed nim. W Polsce jednak nadal pojawiał się sporadycznie. Nawet w 2013 roku, kiedy to wrócił do Kolejarza Rawicz i sygnalizował wysoką formę, wystąpił w jedynie trzech meczach. Już wtedy notował pokaźne zdobycze w Elite League zadebiutował w reprezentacji Australii podczas Drużynowego Pucharu Świata. W końcu nadszedł rok 2014. Wykazującego zwyżkę formy Doyle'a dostrzegł Witold Skrzydlewski zOrła Łódź.

Ku zaskoczeniu większości, Jason Doyle jeździł jak z nut, choć już podczas krajowych mistrzostw, gdy w Europie panowała zima, zasygnalizował, że jest w formie sięgając po srebrny medal. Fantastycznie czuł się w łódzkiej drużynie, której dość niespodziewanie stał się liderem. Rewelacyjnie radził sobie nie tylko w Nice Polskiej Lidze Żużlowej, ale też w pozostałych ligach. W tym miejscu rodzi się pytanie: co stało się z Jasonem Doyle'em, że nagle zaczął brylować? Chyba najważniejsze to, że przestał mieć problemy ze zdrowiem (choć nie obyło się bez urazu barku), które ciągnęły się za nim od 2009 roku. Kłopoty ze ścięgnami utrudniały mu jazdę, nie mógł się na niej dostatecznie skupić i skoncentrować. Ponadto trafił w Polsce do ułożonego klubu, gdzie obce są nieporozumienia na płaszczyźnie organizacyjnej. Warto dodać, że Doyle związał się z Orłem w zastępstwie za Petera Kildemanda, który rok wcześniej w łódzkim zespole tak znakomicie się odnalazł, że natychmiast znalazł zatrudnienie w Ekstralidze. No i sprzęt. On też Doyle'a nie zawodził.

Sezon 2014 trwał w najlepsze, a Doyle dopisywał przy swoim nazwisku trójki za odnoszone zwycięstwa. W Nice Polskiej Lidze Żużlowej nie miał sobie równych. Na koniec rozgrywek został sklasyfikowany na 1. miejscu najskuteczniejszych zawodników ligi ze średnią biegową 2,488. Wygrał aż 56 biegów spośród 84, w których uczestniczył. Został też Indywidualnym Mistrzem Elite League w Leicester. - Myślę, że obsada tegorocznego IMEL była jedną z najsilniejszych w historii tych rozgrywek. Wygrana w tym turnieju jest więc fantastycznym uczuciem - komentował.

Jason Doyle w barwach Orła ŁódźJason Doyle w barwach Orła Łódź

Sezon życia okrasił wywalczeniem awansu do cyklu Grand Prix 2015. Dokonał tego tuż przed "30-tką", udowadniając tym samym, że w sporcie nie istnieją wiekowe bariery. - Awans do Grand Prix to jedna z rzeczy, o której marzy młody żużlowiec. To był mój wielki cel. Po wielu kontuzjach, awans do elitarnego cyklu jest świetną sprawą. Mam nadzieję, że wszystko jeszcze przede mną. Nawet nie myślałem, że w Grand Prix Challenge zajmę drugą pozycją. Wiedziałem, że muszę nieźle startować i tak się właśnie stało - mówił szczęśliwy Doyle. Od razu w swoich składach widziało go wiele ekstraligowych klubów, proponując mu kontrakt na atrakcyjnych warunkach. Ostatecznie przeniósł się do KS Toruń. Doszli też nowi sponsorzy. Ale to jeszcze nie był koniec drabiny.

Uczestnictwo w cyklu wyłaniającym Indywidualnego Mistrza Świata a walka o najwyższe laury to dwie różne sprawy. Przed Doyle'em stało ogromne wyzwanie, wszak dopiero debiutował w elicie i mimo 30 wiosen na karku nie posiadał żadnego doświadczenia w realiach Grand Prix. Odnalazł się jednak w nich bardzo dobrze i już w pierwszym sezonie walki o światowy czempionat stanął na podium (2. miejsce w Grand Prix Polski w Toruniu). A gdyby nie fatalna kraksa w Melbourne, mógł nawet wygrać na ojczystej ziemi. Sprostał też presji w PGE Ekstralidze. Średnią 1,802 jak na debiutanta można rozpatrywać pozytywnie, choć niektórzy toruńscy fani spodziewali się po Australijczyku więcej. Wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Jason Doyle po wielu latach od rozpoczęcia kariery w końcu dotarł na szczyt. Trwało to tak długo nie tylko ze względu na urazy. "Czasami za mało w siebie wierzę" - oznajmił w jednym z ubiegłorocznych wywiadów. Dobrze byłoby by nie brakowało mu pewności siebie, bo jest zawodnikiem wszechstronnym, walecznym i widowiskowo jeżdżącym (przez co niekiedy nie zyskuje na sympatii). Teraz śmiało jednym tchem może być wymieniany w światowej czołówce, obok Taia WoffindenaGrega HancockaNickiego Pedersena, czy Jarosława Hampela (w końcu jest piątym żużlowcem świata), lecz na pewno przydałoby mu się więcej stabilności. Między innymi nad tym musi jeszcze pracować. Ponadto przed nim kolejne wyzwania - udowodnić, że potrafi utrzymać wysoki poziom po poważnej kontuzji, czy sprostać wymaganiom swojego nowego klubu i jego fanów, czyli zielonogórskiemu Falubazowi (notabene to już 7 polski klub Doyle'a w jego przygodzie w naszym kraju).

Jason na podium Grand Prix Polski w Toruniu (2. miejsce)Jason na podium Grand Prix Polski w Toruniu (2. miejsce)

Australijczyk jest kolejnym przykładem sportowca, który dowiódł, że nigdy nie należy się poddawać, lecz cierpliwie kroczyć wytyczoną ścieżką w kierunku realizacji marzeń. Puentą niech będą słowa samego Jasona Doyle'a: - Nie chciałbym robić w życiu czegokolwiek innego. Żużel to moje życie.

Czy Jonsson się odbuduje nie chce być statysta w GP

Andreas Jonsson miniony sezon zakończył na 10. miejscu w Grand Prix. Szwed otrzymał stałą dziką kartę i nadal będzie startował w elicie. Jednak Jonsson liczy na to, że nowy sezon będzie dla niego dużo lepszy niż poprzedni.

Poprzedni sezon był dla Andreasa Jonssona sporym rozczarowaniem. W wielu turniejach cyklu Grand Prix Szwed zajmował miejsca w ogonie stawki, a poniżej oczekiwań spisywał się również w rozgrywkach PGE Ekstraligi. Dopiero dzięki dobrej jeździe w końcówce sezonu "AJ" awansował na dziesiątą lokatę w klasyfikacji generalnej cyklu i tym samym uratował się przed wypadnięciem z cyklu, gdyż otrzymał od organizatorów stałą dziką kartę.Szwed wierzy w to, że kolejny sezon będzie dla niego dużo lepszy niż poprzedni. - Wiem, że stać mnie na to, by walczyć o medale. Chcę po prostu zaliczyć dobry sezon, a nie czuć się w Grand Prix jak odpad. Kiedy dobrze idzie w cyklu, to czujesz się wtedy zmotywowany. Tak samo kochasz to, kiedy idzie dobrze i nienawidzisz, kiedy jest źle - ocenił szwedzki żużlowiec w rozmowie z oficjalnym serwisem GP.Największym sukcesem Szweda w cyklu GP jest zdobycie srebrnego medalu w 2011 roku. Jednak kolejne sezony nie były dla niego już tak udane. - Kiedy w cyklu Grand Prix nie idzie po twojej myśli i nie czujesz się na tyle szybki, by zdobywać kolejne punkty i awansować do finału, to jest to straszne uczucie. Chcę od początku sezonu być w dobrej formie. Nie chcę być w Grand Prix tylko dla samej obecności w nim - stwierdził Jonsson.W trzech ostatnich zeszłorocznych turniejach Jonsson zdobył 33 punkty i dzięki temu znacznie polepszył swoją sytuację w "generalce". Jednak jak przyznaje sam zawodnik, to nie była jego najwyższa forma. - Pod koniec zeszłego roku wszystko szło lepiej, ale to jeszcze nie było to, czego oczekuję. Wiem, że mogę ścigać się lepiej. Ciągle zmieniam silniki, poszukuję rozwiązań u różnych tunerów. Czułem się bezradny, nie mogłem znaleźć prędkości. To był dla mnie trudny sezon, potrzeba było wiele wysiłku - przyznał Jonsson.Szwed do kolejnego sezonu przystępuje z dużymi nadziejami. - Mam kilka pomysłów na nowy sezon. Zrobiłem kilka zmian i będę pracować nad tym, by wszystko było lepiej. Chcę wrócić do formy. Czuję, że to może być dobry sezon dla mnie - powiedział Jonsson.

Kadra Polskich żużlowców jedzie na narty 

W niedzielę wieczorem w Szklarskiej Porębie stawić ma się żużlowa kadra Polski. Od poniedziałku do soboty odbywać się będzie obóz reprezentacji, w trakcie którego żużlowcy będą m.in. biegać na nartach w Jakuszycach i zjeżdżać na stoku w Harrachowie.

 

W niedzielę żużlowcy zakwaterują się w ośrodku w Szklarskiej Porębie oraz zjedzą wspólną kolację. Pobudka każdego poranka będzie miała miejsce o godzinie 7:30. Trzydzieści minut później zaplanowane jest śniadanie, a o godzinie 9:00 żużlowcy wraz z trenerami będą wyjeżdżać na narty - biegowe do Jakuszyc lub zjazdowe do czeskiego Harrachowa. Plan zgrupowania jest bardzo podobny do zeszłorocznego, kiedy to także kadrowicze przebywali w malowniczo położonym ośrodku Orla Skała, a na narty dojeżdżali kilka kilometrów do Jakuszyc oraz kilkanaście, tuż za granicą polsko-czeską do Harrachowa.

Unia Leszno Trenowała na Lodzie 

Włókniarz sparingi z Ekstraligowcami

Częstochowski Włókniarz oficjalnie zatwierdził swój plan sparingowy przed nadchodzącym sezonem. Zgodnie z naszymi wcześniejszymi informacjami, biało-zieloni zmierza się z trzema zespołami z PGE Ekstraligi.

 

- Rozmawiamy z takimi klubami jak Falubaz Zielona Góra, z którym jesteśmy blisko dopięcia sparingów, Betard Sparta Wrocław i Unia Tarnów. Chcielibyśmy się spotkać na wyjazdach i u siebie. W najbliższych dniach powinniśmy mieć klepnięty plan sparingowy - mówił w rozmowie z naszym portalem na temat ewentualnych sparingpartnerów Włókniarza prezes częstochowskiego klubu, Michał Świącik.W sobotę potwierdzono oficjalny harmonogram przedsezonowych test-meczów Lwów. Przeciwnikami biało-zielonych będą te ekipy, które wymienił sternik Włókniarza, czyli: Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra, Betard Sparta Wrocław i Unia Tarnów. Pierwszy sparing zaplanowano na 19 marca w Częstochowie.

Wstępny harmonogram meczów kontrolnych Włókniarza Częstochowa:
19 marca: Włókniarz Częstochowa - Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra
20 marca: Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra - Włókniarz Częstochowa
22 lub 23 marca: Unia Tarnów - Włókniarz Częstochowa
25 marca: Betard Sparta Wrocław - Włókniarz Częstochowa (stadion w Poznaniu)
1 kwietnia: Włókniarz Częstochowa - Unia Tarnów
8 kwietnia: Włókniarz Częstochowa - Betard Sparta Wrocław

Oczywiście klub z Częstochowy poinformował, że wpływ na terminy test-meczów będą miały warunki atmosferyczne. Ponadto 31 marca przy Olsztyńskiej mają odbyć się eliminacje Złotego Kasku, a wedle naszych informacji częstochowianie będą chcieli również zorganizować memoriał im. Bronisława Idzikowskiego i Marka Czernego.

Mistrzem Juniorów Australii Jack Holder

W sobotę na torze w Gillman rozegrano finał młodzieżowych indywidualnych mistrzostw Australii. W zawodach bezbłędny był Jack Holder.

 

Młodszy brat byłego mistrza świata - Chrisa Holdera wygrał wszystkie swoje wyścigi. Drugie miejsce zajął Brady Kurtz, który niedawno wywalczył tytuł wśród seniorów. Brązowy medal zdobył Max Fricke.

Wyniki:
1. Jack Holder - 15 (3,3,3,3,3)
2. Brady Kurtz - 14 (3,2,3,3,3)
3. Max Fricke - 13 (3,3,3,2,2)
4. Jake Allen - 11 (2,3,3,3,w)
5. Cameron Heeps - 8 (2,2,0,2,2)
6. Jaimon Lidsey - 8 (2,3,1,0,3)
7. Tyler King - (1,1,2,3,1)
8. Jack Fallon - 8 (1,2,1,2,2)
9. Tyson Snow - 8 (1,2,2,2,1)
10. Zaine Kennedy - 5 (w,0,1,1,3)
11. Jake Mitchell - 5 (0,1,1,1,2)
12. Dakota Ballantyne - 5 (0,1,2,1,1)
13. Jack Morrison - (2,0,0,1,1)
14. Blake Russell - 3 (3,0,0,0,0)1
15. Josh MacDonald - 3 (0,1,2,0,0)
16. Seth Hickey - 1 (1,0,0,-,-)
17. Luke Backsai - 0 (0,0)

Bieg po biegu:
1. Kurtz, Allen, Snow, Mitchell
2. Russell, Morrison, Hickey, Kennedy (w)
3. Fricke, Heeps, Fallon, MacDonald
4. Holder, Lidsey, King, Ballantyne
5. Fricke, Snow, Ballantyne, Russell
6. Allen, Fallon, King, Kennedy
7. Lidsey, Heeps, Mitchell, Morrison
8. Holder, Kurtz, MacDonald, Hickey
9. Holder, Snow, Kennedy, Heeps (d)
10. Allen, MacDonald, Lidsey, Russell
11. Fricke, King, Mitchell, Hickey (u)
12. Kurtz, Ballantyne, Fallon, Morrison
13. King, Snow, Morrison, MacDonald
14. Allen, Heeps, Ballantyne, Backsai
15. Holder, Fallon, Mitchell, Russell (d)
16. Kurtz, Fricke, Kennedy, Lidsey
17. Lidsey, Fallon, Snow, Backsai
18. Holder, Fricke, Morrison, Allen (W/u)
19. Kennedy, Mitchell, Ballantyne, MacDonald (u)
20. Kurtz, Heeps, King, Russell

Finał B:
21. Allen, Heeps, Lidsey, King

Finał A:
22. Holder. Kurtz, Fricke, Allen

 

Info:Sportowe Fakty

1

liczba odwiedzających


Dodaj komentarz






Dodaj

© 2013-2024 PRV.pl
Strona została stworzona kreatorem stron w serwisie PRV.pl